O mnie Zakres usług Coach szczęścia Certyfikaty Informacje ogólne Opinie Kontakt Strona główna

Certyfikaty


Dokument

Dokument

Dokument

Więcej

 

 

 

Kontakt

 

Nieborowice (k. Gliwic)
Racibórz
rejestracja telefoniczna:
tel. kom. 606 266 615


Samborska Sławomira - dyplomowany bioenergoterapeuta

 

 

Jesteś 11359
gościem na tej stronie.

Opinie

 

 

Racibórz, kwiecień 2020 r.
Bardzo chcę w ten sposób podziękować Pani Sławomirze Samborskiej za skuteczną pomoc.
Otóż w listopadzie 2019 roku zacząłem odczuwać mocny ból w okolicach lewego biodra, szczególnie podczas siedzenia i leżenia. Pod koniec grudnia ból zaczął sie nasilać do tego stopnia, że bez tabletek przeciwbólowych nie mogłem normalnie funkcjonować i spać. Pomimo moich lat +65 jestem czynny zawodowo, uprawiam sport-pływanie, jazda na rowerze, jazda na nartach. Tuż po Świętach Bożego Narodzenia udałem się do prywatnego gabinetu lekarskiego - ortopedycznego po pomoc. Po ogólnych badaniach, dostałem skierowanie na wykonanie rezonansu lewego biodra i rtg miednicy, oczywiście prywatnie. Szczęśliwie, szybko na początku stycznia 2020 udało mi się wykonać rezonans i rtg. Zadowolony umówiłem wizytę u Pana doktora ortopedy. Diagnoza Pana doktora była dla mnie dużym zaskoczeniem, a nawet szokiem. Powinienem jak najszybciej poddać się operacji na wstawienie endoprotezy lewego biodra, gdyż ból będzie się stopniowo nasilał. Na pytanie jak długo czeka się na operację z NFZ otrzymałem odpowiedź, że od 3-ch do 4-ch lat. Jeśli zdecydowałbym się na operację w prywatnej klinice to czas oczekiwania wynosi około 3-ch miesięcy, a koszt takiej operacji, bagatela około 24 000 zł. Byłem tak zaskoczony tymi wszystkimi informacjami, że nie byłem w stanie racjonalnie myśleć. Nie ukrywam, że chciałem jak najszybciej pozbyć się bólu i wrócić do w miarę pełnej sprawności fizycznej. Jednak pomimo zapewnień Pana doktora, że to jest w tej chwili rutynowa i bezpieczna operacja to mimo wszystko czułem strach i niepewność. W tej sytuacji musiałem dać sobie trochę czasu na podjęcie ostatecznej decyzji.
Będąc w złym stanie fizycznym i psychicznym, postanowiłem zwrócić się jeszcze po pomoc do znanej bioenergoterapeutki Pani Sławomiry Samborskiej. Po rezerwacji terminu wizyty zjawiłem się w umówionym dniu w gabinecie Pani Sławomiry. Przyznam się, że jadąc samochodem do Nieborowic czułem ból ale również miałem nadzieję, gdyż wcześniej rozmawiałem z kilkoma osobami, którym Pani Sławka pomogła. Wizyta przebiegała w sympatycznej atmosferze. Pani Sławka jest uroczą, przemiłą osobą. Jej ujmujący uśmiech sprawia, że od razu czujemy się wyluzowani i ufni. Wstępny rzeczowy wywiad jak i dalsze "badanie" pani Sławka prowadziła w sobie tylko znany sposób. Bardzo się zdziwiłem, że nie potrzebowała zdjęć i opisu z rezonansu i rtg. Moje zdziwienie było jeszcze większe gdy stwierdziła, że problemy to mogę mieć bardziej z prawą stroną niż z lewą. Wracając do domu ponad 40 km o dziwo czułem zdecydowanie mniejszy ból. Następne kolejne 3 zabiegi cotygodniowe spowodowały, że ból w biodrze ustał całkowicie. Wydaje mi się to niewiarygodne ale ja rzeczywiście znowu normalnie żyję i funkcjonuję bez bólu.
Dzięki" Niesamowitej" Pani Sławce, pomimo moich + 65 jestem zadowolony z życia i gorąco polecam wszystkim potrzebującym pomocy, korzystanie z Jej terapii.
Kłaniam się Pani Sławko i serdecznie pozdrawiam. Bardzo wdzięczny L.S. + 65

 

Tarnów
Mając lat 14 groziła mi operacja kolana, kontuzji doznałem podczas meczu piłki nożnej. Mój ojciec zabrał mnie wtedy na zabiegi do Pani Samborskiej , chyba sześć razy, operacji uniknąłem. Od tamtej pory nie miałem problemu z kolanem i dalej uprawiałem piłkę nożną.
Obecnie mam kilkuletniego syna, który od dłuższego czasu miał problemy z atopowym zapaleniem skóry. Nic nie pomogło, nawet sterydy. Byliśmy bezsilni i pewnego dnia przypomniałem sobie o Pani Samborskiej. Po pierwszym zabiegu kilka dni później u syna widoczne były ślady zapalne tylko pod kolanami. Po kilku następnych zabiegach stany zapalne zupełnie zniknęły. Serdecznie dziękuję, Marek K.

 

Rybnik, 2020
Do Pani Sławki pierwszy raz przyjechałam w październiku 2019 roku. Czemu? Umierałam z bólu kręgosłupa.
Od 2013 roku stan mojego kręgosłupa mocno mi doskwierał. Po wizytach u lekarzy dostawałam silne leki przeciwbólowe (po których cierpiałam na bóle żołądka…). Dostałam również skierowanie na rehabilitację. Owszem-przyniosła ulgę, ale ból i tak był- najpierw mniejszy, potem coraz większy. Lekarze mówili mi jedno i to samo: „taka uroda” i przepisywali leki. A mnie, z każdym dniem, ból ograniczał i doskwierał okrutnie. Bywały dni, kiedy nie potrafiłam się sama ubrać, a wejście do auta zajmowało mi sporo czasu, bo nie potrafiłam podnieść nogi. Nie było mowy o wyjściu na spacer. Funkcjonowałam na silnych lekach przeciwbólowych i maściach.
Mój mąż podsunął mi pomysł, abym spróbowała innych metod leczenia. Długo trwało, zanim podjęłam decyzję, że będzie to bioenergoterapia. Zbyt długo…
Zmiany w samopoczuciu zaczęłam odczuwać po pierwszej wizycie. ( choć nie należała ona do przyjemnych..) Z kolejnymi czułam się jakbym dostawała nowe życie. Pani Sławka, po każdej wizycie, dawała mi „zadanie domowe”, które pilnie odrabiałam. Z dnia na dzień czułam się zdrowsza fizycznie i psychicznie. Po pół roku od pierwszej wizyty – odstawiłam leki ( w styczniu 2018 roku zachorowałam na depresję i przychodząc do Pani Sławki byłam w trakcie leczenia farmakologicznego) . Choć mój lekarz zalecał, bym na lekach podtrzymujących była 3 lata- sama postanowiłam odstawić leki. Wiem, że to ryzykowane posunięcie, ale czułam, że dalsze leczenie nie ma sensu. Pani Sławka zadziałała nie tylko na mój kręgosłup, ale bardzo pomogła mi w wyjściu z depresji. Dziś jestem 15 kg szczuplejsza ( jeszcze trochę przede mną 😉 ) , zmieniłam swój styl życia i jestem szczęśliwa.
Pierwsze łzy wzruszenia popłynęły mi, gdy bez bólu i jakichkolwiek trudności usiadłam w siadzie skrzyżnym („po turecku”) – to przez lata było nie do zrobienia przeze mnie. Na dzień dzisiejszy codziennie spaceruję minimum 5 km, potrafię zrobić przewrót w przód i tył, świecę i wiele innych pozycji gimnastycznych, które przez lata były dla mnie nieosiągalne. Ale to nie o to chodzi- chodzi o dobre samopoczucie, życie bez bólu i ja takie właśnie mam.
Moje uzdrowienie spowodowało, że postanowiłam zabrać do Pani Sławki mojego 4-letniego syna. Syn zmagał się z silną alergią i astmą i od drugiego roku życia przyjmował silne leki ( wziewy, sterydy i inne leki przeciw alergii i astmie ) . Na pierwszym zabiegu syn spokojnie zasnął. Myślałam, że oczom nie wierzę. Ja rozmawiałam z Panią Sławką, a on spał.
Nadal jesteśmy pacjentami poradni alergologicznej i nadal syn bierze leki stałe, ale z każdą wizytą alergolog redukuje ich ilość i jest nieustannie zdziwiona, że takie objawy ( duszności, chroniczny kaszel, katar, zapalenia spojówek) ustępują. Chociaż syn do Pani Sławki nie chodzi już od roku- objawy alergii i astmy nie pojawiły się.
Kiedy zapytałam Panią Sławkę- czemu tak późno do niej trafiłam?- odpowiedziała mi : „Tak miało być”…I ja teraz też tak myślę- że nie ważne kiedy, ważne, że poszłam 😊 Pani Sławko- jestem nieustannie wdzięczna! Sylwia

 

Racibórz, 2020
W dobie pandemii wszystkie porady tylko telefoniczne. Miałem bardzo silny ból głowy, kręgosłupa i pachwiny, nawet ketonal nie pomagał. Męczyłem się tak trzy tygodnie.
Znajomy polecił zabiegi pani Sławomiry na odległość, nie wierzyłem. Po dwóch zabiegach rano i wieczorem już bez problemu spałem. Następnego dnia bez tabletek ból głowy i kręgosłupa się zmniejszył. Po dwóch dniach powoli mogłem chodzić, po tygodniu wróciłem do pracy. Dziękuje za pomoc, Krystian Sobik

 

Zabrze 2019
Problem z ciśnieniem, wysoki puls, nerwica, nie radzenie sobie z problemami i otyłość. Leczyłam się u wielu lekarzy z marnym skutkiem. Brałam bardzo wiele leków. Rok temu szukałam pomocy, gdyż dolegliwości jeszcze się nasiliły bo doszły problemy z kręgosłupem i nogami. Całkiem przypadkiem trafiłam do P. Sławomiry, pierwsza wizyta była dla mnie zaskoczeniem… wchodząc do P. Sławki… W drzwiach przywitała mnie wesoła i sympatyczna kobieta, pomyślałam sobie... co ona może mi pomóc, jeśli przez 25 lat lekarze nie byli w stanie mi pomóc to co taka kobieta pomoże… Po pierwszej wizycie było mi dobrze, ale po drugiej bardzo źle się czułam, było mi niedobrze i bolało mnie wszystko. Po następnych zaczęłam zauważać zmiany... puls i ciśnienie zaczęło się normować, byłam bardziej spokojna i pogodna. Obecnie bardzo dobrze radzę sobie z problemami. Dzięki pomocy P. Sławki dużo schudłam (30kg) gdyż zmieniłam nawyki żywieniowe. Na dzień dzisiejszy jestem kobietą zdecydowaną, dowartościowaną i wiem czego chcę od życia.
Z całego serca polecam wizyty u P. Sławki. Dziękuję. Jolanta G.

 

Piotrków Trybunalski 2019
Od lat staraliśmy się o dziecko i nic, diagnoza po wielu terapiach (hormonalnych) brzmiała, że nie możemy mieć dzieci. Ja z inną budową i funkcjonowaniem jajników oraz macicy, mąż z bardzo słabymi plemnikami jest to nie możliwe. Byłam zrozpaczona, zwierzyłam się koleżance, która zawsze wyglądała na osobę zadowoloną, miłą i wtedy ona zwierzyła się mnie, że przed laty miała podobny problem a teraz ma dwoje dzieci. Powiedziała, że nie ma rzeczy nie możliwych, tego nauczyła się od bioterapeutki Sławomiry, która jej pomogła. Więc bez żadnego zastanowienia poprosiłam o kontakt i umówiłam siebie i męża na kilka wizyt. Bardzo wesoło było podczas wizyt, jedynie chwilami trochę bolało. P. Samborska powiedziała, że przeważnie wystarczy 3 do 6 wizyt jak będziemy stosować się do jej zaleceń, a rekord to 2 wizyty pewnej pary. Okazało się, że nam wystarczyło 3 wizyty. Gdy weszłam na 4 wizytę i powiedziałam, że jestem w ciąży P. Sławka uśmiechnęła się, pogratulowała i powiedziała - dzisiaj już zabieg nie potrzebny, zapraszam po porodzie. Co jakiś czas korzystam z zabiegu u P. Sławki, po każdej wizycie ogólnie lepiej funkcjonuję, ale jestem teraz spełnioną kobietą i matką. Wcześniej nie wierzyłam w takie tam „czary mary” P. Sławomira jest dobrą czarodziejką. A tak naprawdę zdolności niektórych osób potwierdza również fizyka. Nie ważne jak… najważniejsze jest, że są osoby obdarzone szczególnym darem i pomagają ludziom. Dziękuję za wszystko. Mariola W.

 

Piekary Śląskie 2018
Pragnę serdecznie podziękować Pani Sławomirze Samborskiej za skuteczną pomoc i zaangażowanie w leczeniu mojego 6 letniego syna z przewlekłych zapaleń układu oddechowego. Leczenie okazało się nadzwyczaj skuteczne bez stosowania jakichkolwiek leków syntetycznych i antybiotyków zalecanych wcześniej przez pediatrów. Przy okazji leczenia syna sam osobiście zyskałem nowe pozytywne spojrzenie na życie. Dziękuję bardzo. Andrzej Janus

 

Kraków 2018
Problem z krążeniem, skoki ciśnienia i wysoki puls. Ciśnienie od lat regulowałem tabletkami, natomiast puls nie do opanowania i bardzo wysoki cukier. Ogólnie czułem się słaby i stary, mimo że mam dopiero 36lat. Początek jesieni pogłębił moje i tak złe samopoczucie, wtedy znalazłem p. Sławkę. Coś mi mówiło, że jeśli nie Ona to już nikt mi nie pomoże. Różniła się od innych terapeutów już samym wyglądem, wielu lekarzy, terapeutów mówi o zmianach a sami mają problem co widać w przeciwieństwie do p. Sławki. Wesoła, miła i asertywna. Na pierwszej wizycie mówiła, że muszę się rozluźnić, wtedy będzie mniej bolało i szybciej będzie poprawa. Łatwo powiedzieć, jak boli to człowiek sam się spina... Po 1zabiegu czułem się jakby TIR po mnie przejechał i 2 dni jak na „prochach” nic mnie nie ruszało. Więcej się śmiałem i mówiłem w trakcie 2 zabiegu, po każdym następnym było lepiej pod każdym względem. Pani Sławka powiedziała z uśmiechem, ale stanowczo, że jeśli ma szybko pomóc to mam współpracować i wykonać wszystkie zadania domowe „Wykonać i nie dyskutować! Niestety tusza bardzo przeszkadza w dobrym funkcjonowaniu i najwyższy czas wziąć się za siebie jak mężczyzna... pana decyzja". Pierwszy raz na terapii ktoś mnie nie "głaskał" tylko wymagał. Zadania domowe to tylko kilka minut ćwiczeń, zmiana nawyków żywieniowych (totalne zmiany do diet, które stosowałem) i czytanie. Po kilku miesiącach schudłem prawie 20kg, krążenie jak u młodzieńca bez tabletek, cukier w normie, sylwetka sportowa, myślenie pozytywne i nauczyłem się asertywności. Było warto zaufać Pani Sławce wie co robi, chociaż musiałem zupełnie zmienić swoje przyzwyczajenia, co nie było łatwe. Obecnie jestem szczęśliwym człowiekiem! Serdecznie dziękuję za naprawę mojego życia. Sebastian Czaja

 

Częstochowa 2018
Od kilku lat ból barku i ręki (łokieć tenisisty) nie pozwalał mi spać, nic nie pomagało a lekarze już dawno powiedzieli, że mam się do tego przyzwyczaić, tak już będzie zawsze. Myślałem, że wykorzystałem wszystkie możliwe sposoby by sobie pomóc. Odwiedziłem wielu specjalistów i poniosłem duże koszty, kilkadziesiąt różnych zabiegów bez rezultatów. Ćwiczenia zalecane przez fizjoterapeutów spowodowały większy ból, więc zrezygnowałem. Nie wierzyłem, że jeszcze ktoś może mi pomóc, wizja przyszłości trzydziestolatka była nieciekawa. Kuzynka poleciła mi wizyty u bioterapeuty S. Samborskiej, kilku jej znajomych skorzystało i było zadowolonych. Może to ostatnia deska ratunku? Pojechałem, bardzo miło choć boleśnie odczułem pierwszą wizytę, lecz już pod koniec odczucie bólu zmniejszyło się i przespałem noc. Następne zabiegi były przyjemniejsze, zwłaszcza jak p. Sławka wykonywała masaż bezdotykowy, od jej rąk czułem ciepło co sprawiało mi dużą przyjemność i rozluźnienie. Nie do wiary wystarczyło kilka tygodni 6 zabiegów żeby zupełnie zapomnieć o bólu. Bardzo dziękuję Jan Wrona

Rybnik 2017
Mój 5-letni syn miał poważne problemy z jedzeniem. Nie był typowym niejadkiem za którego go wszyscy uważali. Problem zaczął się kiedy skończył 1,5 roczku... po prostu pewnego dnia na każdą próbę podania mu posiłku zareagował odruchem wymiotnym. Sytuacja z dnia na dzień zaczęła się pogarszać. Próbowaliśmy z mężem wszystkiego ale nic nie pomagało. Lekarz pediatra rozkładał ręce. Syn był przebadany na każdy możliwy sposób... wyniki z morfologii o dziwo bardzo dobre. I tak minęło kilka lat a my ciągle próbowaliśmy podawać mu nowe pokarmy. Kończyło się płaczem, krzykiem, wymiotami. Potrafił przez cały dzień jeść tylko suchą bułkę i rosół. Często widzieliśmy że chciałby spróbować czegoś innego, nowego ale coś widocznie go powstrzymywało. Panicznie bał się jedzenia. Postanowiliśmy, że udamy się z synem do psychologa dziecięcego ponieważ jak już sama zdążyłam zauważyć synek cierpiał na jadłowstręt psychiczny. Ku naszemu zdziwieniu pani psycholog uznała że dziecko jest całkowicie zdrowe, świetnie się rozwija i kompletnie nic mu nie dolega. I tak znowu zostaliśmy z problemem sami. Wreszcie pomyślałam że nie pozostało nam nic innego jak spróbować bioenergoterapii. Panią Sławomirę znałam już wcześniej ponieważ leczyło się u niej kilka osób z mojej rodziny. Po pierwszej wizycie syn był bardzo zmęczony. Czekaliśmy na efekty i w końcu po trzech dniach syn zaczął się powoli interesować nowym jedzeniem. Zaczął próbować od małych kawałków z wielkim strachem ale udało się! I kiedy po naszej drugiej wizycie u pani Sławomiry zjadł schabowego wszyscy w domu płakaliśmy ze szczęścia.
Mój syn i jego problemy żywieniowe są naprawdę świetnym przykładem na to że bioenergoterapia działa i jesteśmy bardzo wdzięczni Pani Sławomirze za pomoc. Dziękujemy! Ula P.

 

Nysa 2017
Pani pomogła mi przejść operację i zniwelować jej skutki do minimum. Kiedy pojawiłam się w Nieborowicach w ubiegłoroczne wakacje, mój organizm był rozhuśtany, hormony tarczycy szalały, a lekarz, który szykował mnie do operacji stwierdził, że "złapanie w karby" mojej tarczycy może potrwać do roku czasu (wole guzkowe). Po 3 tygodniach wyniki się poprawiły-działania P. Sławki przyniosły efekty. Po następnych 4 tygodniach i kolejnych wizytach u Pani Sławki wyniki zeszły do normy, a lekarz ponowił USG bo nie mógł uwierzyć- pojawiły się zwapnione guzki, zwiększyła się odległość między guzkami. Lekarz zaczął nalegać na operację, koleżanki dokładały swoje, a ja zaczynałam popadać w panikę. Spokój i opanowanie Pani Sławki pozwoliły mi podjąć spokojną decyzję, a ostatnia nasza rozmowa przed operacją wpłynęła na nie kojąco i mnie podbudowała. Wierzyłam, jak mówiła Sławka, że wszystko będzie dobrze i dobrze poszło. Po operacji bez problemu mnie wybudzili, wieczorem chwilę rozmawiałam z moimi dziećmi, a na drugi dzień z pacjentkami z sali. I ich zaskoczenie: rano dostawałam tylko hormony (1 tabletka) i żadnych innych leków - ja, kobieta prawie 60-letnia. Żadnych zastrzyków przeciwzakrzepowych, żadnych leków przeciwbólowych, nic. Wyniki dobre. Pani Sławko - zawdzięczam to Pani. Gdybym wcześniej trafiła do Pani, operacja byłaby zbędna. Mam nadzieję, że wkrótce się spotkamy. I jeszcze jedno: Pani Sławko: rzuciłam palenie - po 40 latach, bez plastrów i tabletek. To też Pani zasługa. Życzę wszystkim potrzebującym pomocy, by na swojej drodze spotkali Panią. Dziękuję Janina S.

 

Bielsko Biała 2016
Klika lat temu, pomimo młodego wieku zaczęłam odczuwać zmęczenie życiem, a moja samoocena była niższa niż "zła". Postanowiłam zmienić coś w swoim życiu - podjęłam decyzję o poprawieniu swojej kondycji fizycznej i zrzuceniu kilku kilogramów. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie stan mojej psychiki kiedy rozpoczęłam "pracę nad sobą". Po trzech miesiącach mój organizm był wyniszczony, męczyła mnie każda czynność, a samopoczucie wcale nie poprawiło się, wręcz przeciwnie. Pomimo idealnej sylwetki jaką przecież chciałam osiągnąć, byłam tak zmęczona, że nie miałam sił wychodzić z domu i w sumie chwalić się "osiągnięciem", unikałam kontaktu z ludźmi. Coś co miało podnieś moją samoocenę stało się obsesją. W pewnym momencie, zaczęłam uświadamiać sobie, że stan w jakim się znajduję nie prowadzi do niczego dobrego, ale niestety nie potrafiłam już sama sobie pomóc. Moi bliscy widzieli co się ze mną dzieje, ale oczywiście nie przyjmowałam ich pomocy. Wówczas znajoma zaproponowała wizytę u Pani Sławki. Z jednej strony potrzebowałam przecież pomocy, a z drugiej byłam pewna, że taka wizyta nic nie da... wtedy było mi już wszystko jedno.
Szybko okazało się, że Pani Sławka nie odpowiada mojemu wyobrażeniu o kobiecie która.... "pomacha nade mną ręką, nic nie powie, a po pół godzinie wypuści mnie do domu". Byłam więc zaskoczona kiedy już w drzwiach zostałam miło przywitana. Podczas spotkania rozmawiałyśmy o wszystkim. Pani Sławka prowadziła rozmowę w taki sposób, że czułam się jakbyśmy znały się kilka lat. W ciągu kilkudziesięciu minut uświadamiałam sobie rzeczy, których kiedyś nawet nie zauważałam - starając się być perfekcjonistką, a tym samym niszczyłam siebie.
Stan psychiczny to jednak jedna kwestia, a co z moim wyniszczonym organizmem? Otóż, nie od razu, ale po kilku wizytach poczułam, zwykłą chęć do jedzenia, bez obsesji związanej z posiłkiem. Nie wiem jak to wytłumaczyć...sama nie potrafiłam w to uwierzyć. Coś co przez kilka ostatnich miesięcy było traumą, stopniowo zaczęło się zmieniać. Nie od razu, ale stopniowo zaczęłam jeść jak normalni ludzie i rzuciłam palenie.
Podsumowując Pani Sławka zmieniła mój sposób postrzegania świata i mnie samej. Nauczyła mnie jak wybaczać innym, bo złość na innych powoduje, że sama się niszczę. Nauczyła mnie akceptować rzeczy takimi, jakie są, rozumieć innych i dzięki temu osiągać spokój ducha. Nauczyłam się, że muszę nad sobą pracować, a po jakimś czasie zrozumiałam, że sama tego chcę.
Najważniejsze... to ode mnie zależy, jak będzie wyglądało moje życie, bo przecież jestem wartościową osobą :).
Takie nauki trafią do nas tylko wtedy, gdy będą przekazywane przez osobę, która jest dla Ciebie autorytetem i wie o czym mówi :).
Po latach jestem pewną siebie kobietą, która ukończyła studia i spełnia się zawodowo. Jednak z kontaktów z Panią Sławką przez wszystkie te lata nie zrezygnowałam i mam nadzieje utrzymywać je nadal...
Dziękuję - Natalia Kalnik

 

Gliwice 2016
Sławkę poznałem lata temu najpierw jako fantastyczną dynamiczna kobietę, otwartą i bardzo pozytywnie nastawioną do świata. Obserwowałem jej pierwsze kroki w obszarze bioenergoterapii, nie powiem, że sceptycznie. I wtedy nagle zdrowie położyło mnie na łopatki. Zaczęły się ataki dusznicy bolesnej, objawy syndromu depresyjnego, lęk, refluks... posypałem się zdrowotnie lawinowo. Sławka ratowała mnie wtedy gdy medycyna się poddawała. To trwało bardzo długo, bo też stan był poważny. Wspomagany przez jej energię pozbierałem się całkowicie. Ustąpiły powoli wszystkie dolegliwości. Przez cały czas Sławka wspierała swoimi zabiegami ten ozdrowieńczy proces.
Potem jako „silny samiec" postanowiłem uniezależnić się energetycznie od Sławki, a ona ze zrozumieniem „akceptowała” ten proces. Ograniczyliśmy terapię do zera.
Do lata 2014 . Nagle pojawiła się u mnie zakrzepica podkolanowa a w efekcie nastąpił obustronny zator płucny. Tragedia dla mnie i rodziny. Żona zadzwoniła do Sławki po pomoc, ale była ona na wakacjach bodajże na Krecie. Ustaliły, że Sławka spróbuje uzdrowić mnie na odległość. Nie uwierzycie, leżałem jak przysłowiowe przerażone „zwłoki" w szpitalu, o ustalonej godzinie poczułem rozpływające się po całym ciele ciepło. To było bardzo dziwne uczucie. Na drugi i trzeci dzień powtórzyliśmy seans. Mam przeczucie, że Sławka uratowała mi życie a na pewno jej oddziaływanie bardzo pomogło w tym kryzysowym momencie. Lekarz powiedział, że cudem z tego wyszedłem. To działa czy chcecie wierzyć czy nie.
Idziecie do fryzjera, dentysty bo ufacie mu, dajecie swoje zaufanie, że zna się na rzeczy. Sławka po prostu genialnie robi swoje, zaufajcie jej w chorobie.
PS
Teraz znowu „silny samiec” uniezależnia się od Sławki, ale mam komfort, wiem że jeśli poproszę o pomoc ona będzie w gotowości by mi pomóc.
Dziękuję - Piotr „silny samiec”

 

Knurów 2016
Moja 3 letnia córeczka miała mieć operację serca. Była przeważnie słaba, mało jadła, zwykłe czynności takie jak jedzenie i picie powodowały duże osłabienie. Po wypiciu butelki mleka była spocona. Lekarze stwierdzili, że nie ma innego wyjścia. Byłam bardzo zestresowana.
Pomyślałam, że cóż mi zależy spróbuję skorzystać z pomocy bioenergoterapeutki, pomoże to dobrze, nie pomoże to trudno. Pierwsza wizyta była źle odebrana przez moją córkę, bardzo się wierciła nie chciała grzecznie siedzieć. Więc pani Sławka zaproponowała, żeby następne zabiegi były na odległość. Umawiałyśmy się na daną godzinę i wtedy obserwowałam cały czas jak to przyjmuje moja mała. Zachowanie mojej córeczki było różne: raz zasypiała w trakcie zabiegu, po zabiegu jakby dostawała zdwojonej energii, następnego razu była bardzo spokojna.
Po 3 zabiegach na odległość moja córeczka zaczęła więcej jeść i miała więcej siły, wszędzie jej było pełno, „oczy” musiałam mieć wszędzie.
Gdy pojechałam na kontrolną wizytę przed operacj
ą, lekarz po badaniu stwierdził, że musi ją skreślić z listy oczekujących na operację, bo wyniki badań są dobre, wszystko wróciło do normy.
Cała rodzina była bardzo szczęśliwa. Myślę, że czasem wszyscy mamy szansę zmiany na lepsze, ale nie wszyscy potrafimy wykorzystać nadarzającą się okazję, pomoc.
Bardzo dziękuję - Danuta Skupień

 

Nieborowice 2016
Panią Sławkę odwiedziłem w związku z niedowładem nogi, spowodowanym przepukliną kręgosłupa w odcinku lędźwiowym L5 S1. Lekarze zgodnie kierowali mnie na pilną operację, ja jednak podjąłem próbę rehabilitacji metodą Mckenziego wspieranej niekonwencjonalnymi metodami Pani Sławki. Okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. Mój powrót do pełnej sprawności trwał ok 3 miesięcy, a efekt terapii wprawił w zakłopotanie lekarza, który miał mnie operować. W międzyczasie za natchnieniem Pani Sławki zmieniłem sposób odżywiania i podejście do życia. Minęło 3 lata, dzisiaj aktywnie uprawiam sport, biegam, jeżdżę na nartach i rowerze.
Pani Sławka wyczuwa strefy objęte chorobą i na nich skupia swoją energię, seanse odbywają się w miłej i komfortowej atmosferze.
Dziękuję, Krzysztof

 

Dębieńsko 2016
Parkinson- trzęsły mi się ręce, nie mogłam utrzymać filiżanki żeby spokojnie wypić kawę. Ogólnie miałam złe samopoczucie i czułam się słaba. Miałam problem z chodzeniem, bolała mnie lewa noga.
Od znajomych dowiedziałam się o pani Sławce, że może mi pomóc, więc postanowiłam spróbować.
Pierwsze zabiegi były bolesne, ale już po drugim noga mnie mniej bolała i lepiej mi się chodziło.
W trakcie 6 zabiegu przestały mi się trząść ręce z wrażenia powiedziałam „CUD NAD WISŁĄ” i zaczęłam się śmiać z radości.
Na następnym badaniu lekarz też stwierdził, że jest poprawa.
Od półtora roku mogę pić kawę z filiżanki i tak reklamuję moją bioterapeutkę.
Staram się ćwiczyć i od czasu do czasu odwiedzam panią Sławkę, żeby być w dobrej formie.
Poprawił mi się też wzrok, pomimo swego wieku teraz bez okularów patrzę na TV i chodzę po domu.
Mogę powiedzieć, że naprawdę lepiej mi się żyje.
Serdecznie dziękuję - Zofia Głowacka

 

Bytom 2016
Witam. Też korzystałam z pomocy Pani Samborskiej i jestem bardzo zadowolona. Miałam duże problemy zdrowotne po chirurgii szczękowej jak i z samą sobą. Byłam niedowartościowana, nie wierzyłam w lepsze jutro ani w dobrych ludzi.
Miałam nieciekawą wizję końca małżeństwa... teraz dużo się zmieniło. Problemy zdrowotne ustały, gdzie lekarze nie dawali mi już szans, że kiedykolwiek poczuję smak tego co spożywam. Dalej trwam w małżeństwie, obecnie szczęśliwym i spełnionym związku . Mniej emocji wkładam we wszystko i poznałam samą siebie.
Pomogły mi nie tylko same wizyty i jej wiara w drugiego człowieka, ale również lektury wskazane przez Panią Samborska. Jej możliwości nie są do opisania... to trzeba poczuć w realu żeby zrozumieć „o czym mowa”. Jestem bardzo wdzięczna za poświęcony czas i energię, którą poświeciła by mi pomóc. Naprawdę osoba godna polecenia.
Dziękuję Barbara Kot

 

Wrocław 2016
Od 6 lat leczyłem się na depresję i nerwicę (lekarze mieli podzielone zdania). Regularnie chodziłem do psychologa i psychiatry.
Zażywałem kolorowe tabletki, wskazówki były takie, że mam pozytywnie myśleć i tyle.
Stroniłem od ludzi, najlepiej czułem się sam w ciemnym pokoju.
W zeszłym roku wiosną zaświeciło słońce prosto w moje okno, zrobiło mi się na moment przyjemnie i pomyślałem, że może czas coś zmienić i chyba powinienem zacząć żyć, a nie wegetować.
Zacząłem szukać pomocy w Internecie, odwiedziłem wiele stron różnych terapeutów.
Moją uwagę zwróciła bioenergoterapeutka o miłej aparycji p. Samborska.
Wtedy każda rozmowa to był dla mnie problem, ale zmusiłem się i zadzwoniłem aby umówić się na wizytę. Miły i wesoły głos pani Sławomiry mnie uspokoił. Powiedziała, że może mi pomóc, ale to zależy ode mnie jak szybko będzie poprawa.
Na pierwszej wizycie prawie wszystko mnie bolało. Obiecałem p. Sławomirze, że naprawdę chcę zmienić swoje życie i zastosuje się do jej wszystkich zaleceń, ale usłyszałem, że mam sobie obiecać, a nie jej. Tak też zrobiłem- czytałem, ćwiczyłem i zmieniłem dietę. Już po kilku wizytach czułem się lepiej, odstawiłem kolorowe tabletki i byłem weselszy, zresztą prawie każda wizyta u p.Sławomiry to jak terapia śmiechu.
Dzisiaj jestem szczęśliwym człowiekiem, chętnie wykonuję swoją pracę, jestem towarzyski i podejmuję nowe wyzwania. Nauczyłem się cieszyć drobiazgami. Chociaż muszę się pochwalić, że dzięki p. Sławomirze, sam „wykonałem kawał dobrej roboty”- pracy nad sobą.
Nadal stosuję się do zaleceń i pracuję nad sobą, aby cieszyć się życiem.
Każdy może zmienić swoje życie, ale nie każdemu się chce.
Bardzo dziękuję za pomoc. Adam M.

 

Katowice 2013
Od dłuższego czasu miałam problemy z koncentracją, cierpiałam na bezsenność i byłam ciągle bardzo zdenerwowana. Brałam dosyć silne tabletki nasenne, ale z czasem nawet one przestały już pomagać. Poza tym miałam bardzo niską samoocenę. Nic mnie nie cieszyło. Panią Sławkę znalazła w Internecie moja mama. Na początku byłam nastawiona dosyć sceptycznie, ponieważ wcześniej byłam już u kilku bioenergoterapeutów i miałam wrażenie, że zależy im tylko na pieniądzach. Już na pierwszym spotkaniu przekonałam się, że Pani Sławka do nich nie należy. Jest ona osobą bardzo sympatyczną, miłą, kontaktową i co najważniejsze autentycznie interesuje się problemem. Po szóstym spotkaniu przestałam brać tabletki i jak do tej pory nie wzięłam ani jednej. Wyciszyłam się, jestem spokojniejsza, bardziej radosna. Za namową Pani Sławki zaczęłam również regularnie ćwiczyć. Wcześniej, chociaż jestem studentką moim największym marzeniem było „znaleźć się już na emeryturze”, a teraz nie mogę się zdecydować, które studia podyplomowe wybrać. Pani Sławka to najlepszy wybór. Polecam wszystkim.

Katarzyna Nowak

 

Solingen - Niemcy
Wiem co to ból i cierpienie- przeżywszy wiele ciężkich wypadków:
3 x pęknięcie podstawy czaszki; 3 x wstrząs mózgu; pęknięcie i spłaszczenie kręgu L-6 i złamanie wielu kości kończyn.
Mając przepuklinę pachwinową, prostatę, mocne bóle brzucha i głowy.
Operacje nie wiele pomogły, gdyż bóle brzucha i głowy nadal się utrzymywały.
Dzięki Pani Sławomirze – bóle brzucha i głowy ustały.

Wielkie podziękowanie składa, Pantaleon Michalik

 

Mikołów 2013
Dużo pracowałem zawodowo, moja firma dobrze prosperowała. Ogólnie prowadziłem bardzo aktywy tryb życia, w wolnych chwilach uprawiałem sport. Mimo to i tak miewałem częste bóle kręgosłupa i wspomagałem się tabletkami, które miały pomagać, niestety nie pomagały. W Internecie przeczytałem, że bioterapeuta p. Samborska pomaga przy tego typu problemach. Byłem bardzo sceptyczny, dlatego, że już kiedyś byłem u kilku bioterapeutów, fizjoterapeutów, kręgarzy niestety bez skutku pozytywnego. Czego nie robi się dla zdrowia, więc jeszcze raz spróbowałem. Wchodząc do gabinetu byłem negatywnie nastawiony.
Moje nastawienie szybko się zmieniło, p. Sławomira przywitała mnie miłym uśmiechem. Byłem zaskoczony, już po 20-stu paru minutach, też się uśmiechnąłem. Poczułem rozluźnienie górnej części kręgosłupa i ulgę, jakby ktoś zdjął mi ciężki kamień. Pani Sławomira uśmiechając się powiedziała , że to normalne, bo po jej zabiegu nie może być inaczej. Dowiedziałem się również, że pewne ćwiczenia wykonywane przeze mnie, zamiast mi pomagać niestety szkodziły. Po następnych zabiegach bóle kręgosłupa ustały, a ja zmieniłem zupełnie nastawienie do bioterapii, przynajmniej w wykonaniu p. Sławomiry.
Dziękuję za pomoc.

Mariusz S.

 

Gliwice 2013
Jeszcze nie tak dawno, nie wierzyłam w takie praktyki uzdrawiające. Z dnia na dzień dopadł mnie bardzo mocny ból z blokadą ruchu. Okazało się, że to rwa kulszowa. Miałam być unieruchomiona na dłuższy czas. Całe szczęście, że zdecydowałam się na bioterapię i już wieczorem p. Sławka przyjęła mnie w gabinecie. Powiedziała, że będzie bolało ale przy urazach jeśli jest natychmiastowe oddziaływanie bioterapeuty, to również poprawa będzie natychmiastowa. Po pierwszym zabiegu czułam się bardzo źle, kręciło mi się w głowie, czułam duży ból w odcinku lędźwiowym i w nogach. Następnego dnia, po drugim zabiegu byłam już w tak dobrej kondycji, że zabrałam się za sprzątanie mieszkania. Po trzecim zabiegu było już ok. Minęło 8 miesięcy, nie czuję bólu, tak jak przeważnie występuje w takich przypadkach przez dłuższy czas. Dodatkowo za namową bioterapeuty zaczęłam ćwiczyć, wykonuję odpowiednie ćwiczenia rozciągające, które poprawiają moją kondycję i wpływają na lepsze samopoczucie.

Dziękuję - były niedowiarek Beata Czogała

 

Opole 2010
Groziła mi operacja jelita. Bardzo schudłam, bolał mnie brzuch, brak apetytu i ogólna apatia to był stan w jakim się znajdowałam przed terapią u pani Sławomiry. Znajomy polecił mi terapię u bioenergoterapeuty. Powiedział- co Ci szkodzi , jeśli terapia nie pomoże to zawsze możesz iść pod nóż. Prawda…. pomyślałam i tak dałam się namówić na tą dziwną terapię. Przed wizytą poczytałam w Internecie o pani Sławomirze i bardzo pozytywnie odebrałam jej osobę. Po pierwszym zabiegu czułam się fatalnie, jakby walec po mnie przejechał. Po kilku następnych czułam się trochę lepiej. Natomiast po 6 zabiegu wróciłam do normalnego życia- bez operacji.
Zmieniłam przyzwyczajenia żywieniowe i ćwiczę wg zaleceń terapeutki przynajmniej 3 minuty dziennie.
Bardzo pani dziękuję i życzę dalszych sukcesów.

Urszula Morawin

 

Rzeszów
Zostałem poproszony przez Sławkę o napisanie kilku słów będących relacją z naszych spotkań. Muszę powiedzieć, że o Sławce jako osobie o niezwykłych zdolnościach opowiadał mi mój brat Piotr, który korzystał z nich wielokrotnie poprzez kontakt osobisty i telefoniczny. Ja z natury jestem sceptycznie nastawiony do tego rodzaju "działań" i niezbyt wierzę w ich skuteczność.
Stało się jednak tak, że w lipcu, gdy byłem u Brata, pojawiła się tam też Sławka - co okazało się być zaaranżowanym "przypadkiem". Daj Boże, żeby tak wyglądały wszystkie "czarownice" ! rozmowa była bardzo luźna, tak o wszystkim i o niczym - bo ja jakoś niezbyt chętny byłem do poddania się działaniu Sławki. W końcu usiedliśmy naprzeciwko siebie, w odległości 2 metrów i zaczęło się ! : Sławka zaczęła mnie, jak to określiłem "SCANOWAĆ" od czubka głowy po stopy. Gdy "przechodziła" poszczególne części ciała, odczuwałem ciepło a w pewnym momencie chłód, tak że poprosiłem, żebyśmy usiedli w miejscu bardziej nasłonecznionym. "Scanując" Sławka mówiła co czuje, co jest nie tak z_moim zdrowiem a gdy doszła do klatki piersiowej na jej uroczym dekolcie zauważalne były zmiany koloru skóry, ja zaś poczułem się słabo, serce zaczęło mi kołatać, ogromny niepokój kazał mi wstać i odejść na większą odległość. Trzeba tu powiedzieć, że w 1999 roku wszczepiono mi 2 by-pasy i jeden z nich po 4 latach się zatkał tak, że w maju wszczepiono mi 2 stenty i właśnie następnego dnia po spotkaniu ze Sławką miałem wizytę kontrolną, gdzie mi je implantowano.
No cóż, spotkanie było dla mnie o tyle niesamowite, że Sławka praktycznie wskazała na wszystkie moje dolegliwości a jest ich sporo, powiedziała też co jej zdaniem jest ich przyczyna. Myślę, że nie myliła się. Gdy tak rozmawialiśmy, kręciła się wokół nas moja 16-letnia córka Małgosia, a sławka bezbłędnie wskazała na jej kłopoty alergiczne i dolegliwości brzuszne. Później tak już dla zabawy a i z chęci poznania dalszych zdolności Sławki pokazałem jej zdjęcie córki z koleżankami i mojej rodziny, jako że rozmowa zeszła na temat "wampirów energetycznych".
Okazało się, że dwie wskazane przez Sławkę na zdjęciach osoby, jako owe wampiry, w istocie po analizie ich zachowań i relacji z innymi w pełni na to miano zasługiwały. Mam bowiem potwierdzenie tego obecnie, bowiem po zmianie szkoły przez córkę i znacznemu ograniczeniu jej bliskich kontaktów z jej dotychczas nierozłączną przyjaciółką będącą takim "wampirkiem", Gośka jest zdrowsza, aktywniejsza, zdecydowanie lepiej się uczy i jest pełna pomysłów, które potrafi realizować.
Ponieważ córka i ja postanowiliśmy jeszcze spotkać się dwukrotnie ze Sławką odwiedziliśmy ją i poddali jej działaniu przez dotyk. Wrażenia z tych spotkań i ich efekty ? Gośka była nieposkromioną pożeraczką chipsów co rujnowało jej zdrowie, po zjedzeniu paczki tego świństwa miała katar, łzawienie. Sławka na moją prośbę zrobiła "COŚ" co spowodowało, że od tego czasu córka nie je chipsów, ustąpiły dolegliwości brzuszne i praktycznie poza zapaleniem ucha środkowego na obozie pływackim / skoki do wody i ostre pływanie przy braku dbałości o wysuszenie, ciepłe ubranie powodowały, że prawe cały obóz na to chorowała/ - córka jest zdrowa mimo, że nadal je byle co jako wegetarianka a ubiera się pomimo zimna nienajlepiej.
Ja zaś chyba stałem się ciut spokojniejszy, a po kolejnej koronarografii w sierpniu uznano, że stan zdrowia nie jest gorszy - co jest sukcesem. Ile w tym zasług Sławki nie wiem, wiem jedno, że nie zaszkodziła a w moim subiektywnym odczuciu pomogła. Nabrałem, też wiary w jej możliwości i zdolności, ma zresztą na to oficjalne potwierdzenia w postaci specjalnych badań jakim się poddała w Kielcach, a z którymi się zapoznałem. Pozdrawiam Cię Sławko i dziękuję. Do następnych spotkań.

Wojciech Flak

 

Żernica 2009 r.
W styczniu 2003 roku trzymałam w ręku skierowanie do szpitala, które brzmiało: zatoki - ściąganie nagromadzonej ropy.
Przy tej dolegliwości nękał mnie bardzo silny ból głowy i ogólna apatia.
Zdecydowałam się jednak na spotkania bioenergoterapeutyczne ze Sławomirą Samborską. Podczas pierwszego spotkania nic nie czułam, ale po zabiegu przestała mnie boleć głowa. W trakcie drugiego zabiegu czułam niesamowite gorąco, a w nocy zaczęło mi wszystko schodzić, rano czułam się już dobrze nagromadzona ropa zeszła bez pomocy igieł. Do tej pory z zatokami mam spokój.
W maju moja (wtedy) 2,5 letnia córka Sandra z dnia na dzień dostała wysokiej gorączki, nic nie chciała jeść i była bardzo słaba, przy tym towarzyszyła jej biegunka.
Nie chciałam 'faszerować' córeczki lekami, więc spróbowałam pomóc jej w sposób naturalny i skorzystałam z pomocy bioterapeuty.
Aż nieprawdopodobne, po 20 minutach Sanderka 'jakby się obudziła z choroby', już nie wyglądała na chorą i domagała się jedzenia.
Wieczorem jeszcze raz córeczka siedziała na kolanach bioterapeuty, rano po gorączce i dolegliwościach nie było śladu.
Sandra pierwszy zabieg odbierała trochę negatywnie i nie chciała grzecznie siedzieć, natomiast obecnie bardzo chętnie z nich korzysta.
Korzystałam z zabiegów bioenergoterapeutycznych jeszcze kilkakrotnie, co wpłynęło na moje lepsze samopoczucie; jestem weselsza, bardziej rozmowna, spokojniejsza, mam więcej siły i jeszcze pozytywniej patrzę na świat.
Dziękuję wraz z córeczką
Wioletta Balon

 

Rudy 2008 r.
Niewiadomo, co się stało, badania szpitalne nic nie wykazywały, a ja miałam trudności z poruszaniem się (częściowy paraliż lewej strony ciała).
Przez 2,5 miesiąca leczyłam się masażami, które mi nie pomagały, później brałam kilka serii zastrzyków, a paraliż postępował.
Pod koniec grudnia 2002 roku postanowiłam spotkać się z bioenergoterapeutą o pięknym uśmiechu, która powiedziała, że mi pomoże, ale postawiła warunek - muszę się otworzyć i muszę być szczera w rozmowie na tematy, które mnie wewnętrznie nękają, więc dostosowałam się do zaleceń, a efekty były szybkie i pozytywne.
Podczas zabiegu czułam gorąco idące z rąk pani Sławki, już po drugim zabiegu czułam się dobrze, trzeci zabieg był już tylko zabiegiem profilaktycznym.
Od tamtej pory nie mam problemu z poruszaniem się.
Dziękuję
Krystyna Chróśnik

 

Gliwice
Przez rok czasu byłem leczony w przychodni rejonowej na wrzody żołądka.
Któregoś dnia (05.2003r) dostałem ataku strasznych boleści, okazało się, że ich powodem są kamienie żółciowe. Chciano mnie poddać zabiegowi usunięcia, z czego nie skorzystałem. Zdecydowałem się na zabiegi bioenergoterapeutyczne. Na moją prośbę bioterapeuta Sławomira Samborska 2 zabiegi przeprowadziła w szpitalu. Już po pierwszym zabiegu bóle ustąpiły i poczułem się lepiej. Po drugim zabiegu na własną prośbę wyszedłem ze szpitala, po trzecim zabiegu przez dwa tygodnie miałem dziwne uczucie, woreczek żółciowy jak gdyby mi podskakiwał. Po tych dwóch tygodniach już nic nie odczuwałem. Nie prowadzę żadnej diety, a mimo to czuję się nadal dobrze- minął prawie rok.
Korzystałem jeszcze kilkakrotnie z pomocy bioterapeuty, co wpłynęło na poprawę stanu mojego serca i krążenia. Ustabilizowało się ciśnienie i lepiej wyglądają żyły na nogach (nie są tak uwydatnione, jak były przed zabiegami).
Obecnie jestem także trochę spokojniejszy. Choć pewien lekarz po przeprowadzonym rtg mojego kręgosłupa spokój ten zachwiał, ponieważ zdiagnozował, że mam złamany 7 kręg i będzie potrzeba wykonania operacji. Zaniepokojony skontaktowałem się znowu z bioterapeutą. Biodiagnoza była pocieszająca - Górne partie kręgosłupa lekko promieniują, ale to już stany zastarzałe i nic wielkiego się tam nie dzieje, natomiast kręgosłup w dolnej partii mocniej promieniuje, czyli jest w gorszym stanie i powinien boleć podczas zabiegu. W takiej sytuacji dobrze by było skonsultować się z innym lekarzem- Zabieg na dolnej partii kręgosłupa był rzeczywiście dużo bardziej odczuwalny niż w partii górnej. Diagnoza innego lekarza na całe szczęście również była odmienna niż lekarza wcześniejszego, więc kamień spadł mi z serca.
Moja żona Gosia także korzystała z zabiegów tej samej bioterapeuty i również odbiera pozytywnie jej działanie. Chociaż pierwszy zabieg był mało dla niej przyjemny, ponieważ pojechała na zabieg z bólem głowy i w trakcie seansu czuła się gorzej, słyszała w głowie jakby bombardowanie samolotów, a po zabiegu kręciło się jej w głowie. Natomiast w trakcie następnych wizyt żony i po nich odczucia już były przyjemne i nastąpiły pozytywne zmiany.
Nasz syn również chętnie korzysta z usług naszej uzdrowicielki i cieszy się z tych spotkań.
Dziękuję wraz z rodziną
Jan Paździurek

 

Rudy 2007r.
Poznałem Sławomirę w roku 2000. Od pierwszej chwili bardzo ją polubiłem, ponieważ jest bardzo otwarta i życzliwa. Już wcześniej poddawałem się działaniu bioenergoterapeutów, ale odczucia i skutki działania Sławki są niewspółmiernie większe niż u jej poprzedników!
Dzięki pomocy mojej uzdrowicielki poprawił się stan moich nerwów, serca, nerek i słuchu. Po wizycie u Sławki zawsze mam dobry humor i wychodzę pełen entuzjazmu i energii.
Szczerze zachęcam do korzystania z usług bioenergoterapeutycznych Sławki, uzdrawia ciało i duszę. Niezależnie od tego czy wierzysz w możliwości Sławomiry Samborskiej powinieneś choć spróbować, nie zaszkodzi. ZAPEWNIAM, WARTO!!!
Jan Baszczok
PS.: Niech Ci Pan Bóg błogosławi i otoczy dobrymi, życzliwymi ludźmi.

 

Tychy
Od 2000 roku leczyłam się u neurologa, miałam robiony rezonans magnetyczny, zażywałam również sporo tabletek, lecz leczenie nie przyniosło pozytywnych rezultatów, nadal traciłam przytomność. Było to bardzo uciążliwe, ponieważ w najmniej oczekiwanym momencie nagle się przewracałam, nawet w kościele mi się to zdarzyło.
W kwietniu 2003 roku przez przypadek trafiłam do bioenergoterapeuty pani Sławki.
Od razu stwierdziła, że są zaburzenia energetyczne narządu równowagi w prawym uchu i powiedziała, że będzie dobrze.
Przyłożyła mi ręce do uszu i po paru minutach czułam i słyszałam jakby w prawym uchu woda się gotowała, to dziwne uczucie trwało około 20 minut.
Po drugiej wizycie u pani Sławki byłam u neurologa, z którym byłam umówiona parę miesięcy wcześniej.
Na trzecią wizytę (3 dzień z kolei) przyszłam z radosną nowiną od neurologa, który stwierdził, że jest poprawa.
Od tamtej pory nie straciłam przytomności.
Neurolog ze względu na poprawę, zmienił leki rzekomo na słabsze, które niestety wywołały ból żołądka i nerek. Znowu skorzystałam z zabiegów bioenergoterapeutycznych, po których bóle ustały.

Dziękuję za udzielenie pomocy w schorzeniu, które męczyło mnie przez kilka lat.
Elżbieta Mazur

 

Sosnowiec
Mój siedzący charakter pracy ( pracuję przy komputerze i ogólnie mam mało ruchu) spowodował, że mimo młodego wieku odczuwam bóle kręgosłupa i oczu. Gdy dowiedziałem się, czym zajmuje się Sławomira Samborska skorzystałem z jej zabiegów przez dotyk, co spowodowało, że jestem spokojniejszy, mniej odczuwam kręgosłup i oczy, oraz rozjaśniły się cienie pod oczami, które miałem od zawsze. Miałem także sposobność doświadczyć oddziaływania bioenergoterapeutycznego na odległość. Pewnego wieczoru chciałem podnieść stół i jakoś tak niefortunnie go podniosłem, że coś mi przeskoczyło w kręgosłupie i zostałem leżeć na podłodze. Dobrze, że telefon był pod ręką, więc zadzwoniłem do Sławomiry S. Powiedziała, żebym się nie martwił i zaraz się mną zajmie na odległość. Dziwne, ale po 30 minutach mogłem wstać, a następnego dnia czułem się bardzo dobrze. Kiedyś bardzo sceptycznie odnosiłem się tego typu praktyk, tym bardziej, że z wykształcenia jestem biologiem. Lecz osobiście doświadczyłem bioterapii pod względem praktycznym i teoretycznym-czytając na w/w temat w internecie. Obecnie mogę potwierdzić, że niewiara jest wynikiem niewiedzy w danym temacie.

Dziękuję za pomoc.
Dariusz Pikuła

 

Katowice
Byłem w depresji, mój świat się rozsypał (sprawy rodzinne).
Wtedy mój kolega powiedział mi, że może mi w tym pomóc pewna osoba-bioenergoterapeuta Sławomira Samborska. Powiedziałem, że to chyba nie jest najlepszy pomysł, by mężczyzna w tak młodym wieku szukał pomocy u jakichś magów i czy to w ogóle pomaga? Kolega uśmiechnął się i powiedział, że też kiedyś nie wierzył, ale żeby się przekonać czy to coś działa czy nie, to trzeba się samemu przekonać i jest to tylko wtedy możliwe, gdy się samemu sprawdzi. Więc spróbowałem. Podczas zabiegów byłem bardzo senny, bolała mnie głowa, po czułem się dobrze i nawet bez leków lepiej spałem.
Mój świat już po kilku zabiegach zaczął nabierać kolorytu, jestem weselszy i mam więcej chęci do życia. Widocznie pomaga.
Dziękuję.
Piotr Giżewski

 

Żory
Pani Sławomira pomogła mi, gdy miałem problemy z koncentracją. W wieku 40-stu lat, aby zatrzymać zajmowane stanowisko kierownicze musiałem znowu się uczyć, a to przychodziło mi z trudem. Godzinami siedziałem nad książkami, a efekty i tak były marne. Gdy umawiałem się na wizytę, nie wierzyłem, że naprawdę taka terapia mi pomoże, ale pani Sławomira mnie zapewniła, iż to dla niej żaden problem, więc się zdecydowałem. W gabinecie zapoznałem się z dokumentami potwierdzającymi ponadprzeciętne predyspozycje bioenrgoterapeutyczne oraz z certyfikatem wpisu pani Sławomiry do encyklopedii „Who is Who” w Polsce. W trakcie zabiegu czułem przyjemne ciepło, a już po trzech zabiegach mniej czasu poświęcałem na naukę, natomiast oceny były nieproporcjonalnie lepsze niż mój wkład w naukę.
Dodatkowo mam lepsze wyniki badań laboratoryjnych(odnośnie krwi i cukrzycy), jestem spokojniejszy, pogodniejszy, lepiej mi się rozmawia, nawet o problemach potrafię otwarcie porozmawiać i bez większych emocji.
Dziekuję.
Jakub Hanisz

 

Strzelce Opolskie 2008r.
Sławomirę Samborską poznałem przez przypadek w 2002roku na zorganizowanej imprezie, byłem z innym towarzystwem. Sławomirę zauważyłem, gdy rytmicznie poruszała się na parkiecie. Wtedy zainteresowałem się tą wesołą, sympatyczną osobą. Obecnie cieszę się z tego przypadku, ponieważ wtedy miałem problemy zdrowotne, bardzo bolały mnie ramiona. Lekarze orzekli, że powodem tego bólu są uszkodzone kręgi szyjne, które promieniują do ramion. Otrzymałem serie zastrzyków, które niestety nic nie pomogły.
Wówczas skorzystałem z zabiegów bioterapeutycznych (czułem gorąco i mrowienie), co okazało się, że była to dobra decyzja. Po zabiegach oprócz tego, że przestały mnie boleć ramiona, byłem zrelaksowany pełen energii i poprawiło się moje krążenie.
Dziwne, ale prawdziwe.
Obecnie wiem, że gdy będę miał problem z jakimś schorzeniem wiem, że mogę liczyć na pomoc Sławomiry Samborskiej. Swoje właściwości ma potwierdzone badaniami, ma również świadectwo mistrzowskie i jest wpisana do encyklopedii jako jedna z trzech bioenergoterapeutów ze Śląska.
Dziękuję za uzdrowienie.
Roman Kapica

 

Zabrze
Od półtora roku kilku lekarzy próbowało mi pomóc w bólach prawej ręki i nogi. Leki, zabiegi, rehabilitacja i przebywanie na chorobowym spowodowało, że już miałem serdecznie tego dosyć i gdyby nie to, nigdy bym się nie zdecydował na zabiegi bioenergoterapeutyczne. Po prostu w to nie wierzyłem, że ktoś może mieć takie zdolności, które uzdrawiają innych ludzi. Teraz mogę potwierdzić na własnym przykładzie, że to możliwe. Sławomira Samborska zabiegi przeprowadziła w swoim gabinecie, czasem czułem chłód, czasem ciepło, ból i pieczenie. Już po kilku tygodniach zapomniałem, że bolała mnie ręka i noga. Nawet, jeśli nie wierzysz, to gdy spróbujesz zabiegów u Sławomiry Samborskiej to uwierzysz.
Dziękuję.
Zbigniew Żbikowski

 

Jastrzębie Zdrój
15 lat temu w szpitalu zamiast kilku kropli FENAKTILU, otrzymałam 12ml tego leku i straciłam przytomność na dwa dni. Po przebudzeniu dobrze się czułam przez 6miesięcy, później zaczęły się silne zawroty głowy, świat mi wirował i musiałam się trzymać ściany. Gdy zgłosiłam to w szpitalu, okazało się, że nawet nie było żadnej notatki o tym zdarzeniu, ani o moim pobycie w szpitalu.
Czasem funkcjonowałam lepiej, czasem gorzej. Nie wiem czy zdecydowałabym się, na zabiegi bioterapeutyczne, gdyby nie zrządzenie losu. Przypadkowy kontakt ze Sławomirą Samborską (w hotelu)spowodował nagły ból więzadła pachwinowego, które naderwałam lata temu, gdy intensywnie trenowałam sport. Chwilowy ból był tak mocny, że musiałam szybko usiąść. Byłam bardzo zdziwiona, że tak nagle po tylu latach odezwał się ból, o którym już dawno zapomniałam. Koleżanka, która była w naszym towarzystwie ze spokojem i lekkim uśmiechem powiedziała - to normalne, stałaś koło Sławki, która jest czarownicą, ja przy pierwszym kontakcie ze Sławką myślałam, że serce mi wyskoczy. Zaskoczona całą sytuacją zadawałam pytania, bo dalej nie wiedziałam, o co chodzi, jaka czarownica?. Gdy dowiedziałam się, jaki zawód wykonuje Sławka, opowiedziałam jej o swojej chorobie i o diagnozie lekarzy, że mam uszkodzony nerw błędny przez fenaktil. Powiedziała, że tylko po części zgadza się z diagnozą lekarzy, ponieważ mocniej od prawego ucha odczuwa tył głowy, gdzie umiejscowiony jest móżdżek, który jest narządem ruchu i odczuwa też serce. Zdziwiona potwierdziłam jej słowa, rzeczywiście mocniej od ucha, w którym umiejscowiony jest nerw błędny odczuwam tył głowy. Jeżeli chodzi o serce to musze dodać, że mam to w genach, od strony mamy cała rodzina ma te problemy. Ja w 5 klasie szkoły podstawowej przeszłam zapalenie mięśnia sercowego i każdego roku po kilka razy lądowałam w szpitalu gdzie podłączano ekg metodą Holtera.
Zapytałam czy jest mi w stanie pomóc, odpowiedziała, że tak, ale to będzie wymagało wielu zabiegów, ponieważ jest to już zastarzałe schorzenie.
Umawiając się na wizytę w gabinecie Sławka powiedziała, że mam przyjechać w towarzystwie najlepiej męża, ponieważ będę się źle czuła i na pewno nie będę w stanie prowadzić samochodu i będę miała problemy z poruszaniem się.
W trakcie zabiegu miałam silne zawroty głowy, chwiałam się, było mi gorąco w głowę, po wystąpił ból żołądka, ogólne zmęczenie, uderzenia ciepła i zimna. Do trzeciego zabiegu odczucia były nie przyjemne, po dwóch zabiegach mąż mnie wynosił z gabinetu. Na trzeciej wizycie było lepiej, z gabinetu wyszłam o własnych siłach, ale bolało mnie serce. Mimo, że gdy lepiej się poczułam i już po kilku zabiegach przerwałam wizyty bioterapeutyczne to pomimo niedokończonej terapii i tak czuję się o wiele lepiej niż przed terapią, to był powrót do normalnego życia, jakie prowadziłam przed wydarzeniem w szpitalu. Prawie zupełnie minęły zawroty głowy, serce również całkiem dobrze funkcjonuje i nie muszę z tego powodu odwiedzać szpital.
Sama rozmowa i przebywanie w towarzystwie Sławki już działa kojąco na ciało i duszę, jest bardzo miłą, ciepłą i wesołą osobą.
Dziękuję Ci Sławko!
Banita Jeleśniańska -Tomasiewicz

 

Racibórz
Nękały mnie częste bóle głowy, bóle stawów, źle sypiałem, byłem nerwowy, często podnosiłem głos, wiecznie coś mi przeszkadzało. Brałem dużo środków uspokajających, przeciw bólowych i nasennych(jako stały klient aptek miałem rabaty). To przyczyniło się do powiększenia mojej wątroby, często miałem uczucie jak gdyby ktoś przecinał moje wnętrzności piłą. Znajomi już rok wcześniej polecali mi wizyty u bioenergoterapeuty pani Sławomiry Samborskiej, lecz jakoś nie miałem odwagi na wizytę u „uzdrowicielki” myślałem, że jeszcze jestem na "to" za młody.
W między czasie coraz więcej znajomych korzystało z jej zabiegów i wszyscy ją chwalili, niezależnie od ich wieku i schorzenia.
Jako "królika doświadczalnego" umówiłem na wizytę w gabinecie bioterapeutycznym młodszego kolegę, który po powrocie był zachwycony terapeutką, co zmobilizowało mnie do szybszego umówienia się na wizytę. Wrażenie, jakie wywarła na mnie osoba terapeuty Sławomiry było bardzo pozytywne.
Okazała się osobą elokwentną i wesołą, z którą szybko nawiązuje się kontakt, a pobyt w jej gabinecie to przyjemność, która szybko mija, mimo że czas rzeczywisty, to aż 30min.
Podczas pierwszych zabiegów było przyjemnie, ciepło i wesoło, natomiast po trzeciej wizycie prześladowało mnie dziwne uczucie wewnętrznego rozbicia i biegających igieł po całym ciele. Trochę się wystraszyłem, ale zdecydowałem się na dalsze zabiegi, po których nastąpił podobny ból, jaki nieraz odczuwałem, jak gdyby ktoś przecinał moje wnętrzności piłą, ale z większym nasileniem. Warto było się poświęcić, nie przerwałem terapii i po kilkunastu zabiegach czułem się jak nowo narodzony. Dobrze sypiam, poprawił się stan moich nerwów(to potwierdzają osoby, z którymi mam kontakt, na co dzień), minęły bóle stawów, zmniejszyła się moja wątroba i przestałem być stałym klientem aptek. Okazuje się, że można dobrze funkcjonować bez kawy i leków.
Sam się przekonałem, że jeżeli mamy problem natury psychicznej, czy fizycznej to są inne sposoby, aby sobie pomóc niż medykamenty.
Jeżeli masz problem to polecam zabiegi bioterapeutyczne, ale u sprawdzonego terapeuty, który ma potwierdzone predyspozycje bioenergoterapeutyczne tak, jak Sławomira Samborska. Twój problem i Twoja decyzja.

Dziękuję.
Jan Szczotka 

 

Kędzierzyn Koźle
Sławkę poznaliśmy wraz z mężem przez wspólnego znajomego. Spotkania nasze były czysto towarzyskie. Bywało ze spotykaliśmy się na uroczystościach, ale niejednokrotnie bywały one spontaniczne wywołane chęcią spotkania się z wesołą, zawsze uśmiechnięta i bardzo życzliwą osobą.
Pomimo wielu problemów, kłopotów, zmartwień, oraz życiowych niepowodzeń nigdy nie widziałam na jej twarzy troski. Jej głęboka wiara, oraz optymizm w lepsze jutro udziela się wszystkim, kto przebywa w jej towarzystwie, choć przez chwilkę.
Jestem po bardzo ciężkiej operacji jelit, która uratowała mi życie wiele lat temu, ale pozostawiła bardzo skomplikowane dolegliwości nerwicowe. Bywają takie dni, kiedy wprost boję się wyjść sama z domu (bez powodu). Nie chcąc zamartwiać domowników przeżywałam to w sobie.
Któregoś jesiennego wieczoru zadzwoniła do mnie Sławka pytając, czy dobrze się czuje nie chciałam mówić o swoich dolegliwościach i powiedziałam, że wszystko jest w porządku. Jednak nie dało się ukryć moich problemów, ponieważ nawet przez telefon Sławka potrafi odczuć stan osoby potrzebującej pomocy. Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu powiedziała mi, co mi dolega, dowiedziałam się również o innych schorzeniach moich oraz mojego męża, który siedział nieopodal mnie.
Rozmawialiśmy wtedy przez telefon bardzo długo, ja nie podejrzewałam niczego, ale Sławka miała już zamierzony cel przekazując mi energie.
Następnego dnia czułam się bardzo dobrze. Nawet dolegliwości związane z jesiennym przeziębieniem minęły. Nie zapomnę jej słów, kiedy to powiedziała mi ze mój mąż ma bardzo chorą trzustkę i żeby wziął to poważnie pod uwagę i poszedł na badania. W niedługim czasie mąż poważnie zachorował i znalazł się w szpitalu. Po jego wyjściu postanowiliśmy spotkać się ze Sławką, ponieważ zauważyliśmy, ze przebywanie z nią nawet bez dotyku poprawia nasze samopoczucie. Wyznaczyliśmy sobie spotkania raz w tygodniu, kiedy to poddawaliśmy się zabiegom bioenergoterapeutycznym. Z dnia na dzień czułam poprawę mojego stanu zdrowia. Mój organizm wyciszył się w takim stopniu, że niepotrzebne były już leki na uspokojenie. Niepokój czasami wraca, ale trwa bardzo krótko. Mąż również powrócił do zdrowia. Miewał bardzo mocne ataki trzustki kończące się wezwaniem pogotowia oraz pobytem kolejnym w szpitalu, lecz ustąpiły one bezpowrotnie. Maż nadal bierze leki zalecane przez lekarza specjalistę pod opieką, którego jest do dnia dzisiejszego, ale nigdy nie zrezygnuje z pomocy Sławki
Z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić ze zabiegi bioenergoterapeutyczne wykonywane przez nią działają na nas jak balsam, który łagodzi wszelkie dolegliwości. W czasie naszych spotkań nawet tych czysto towarzyskich odczuwamy wraz z mężem jakiś wewnętrzny spokój i bezpieczeństwo.
Jej zdolność oddziaływania na pacjenta na odległość potwierdziła się w naszym przypadku, kiedy to ja potrzebowałam pomocy, a nie miałam możliwości do niej pojechać, gdyż leżałam chora w domu.
Terapia jej jest nie tylko skuteczna, ale również bardzo miła. Swoim uśmiechem i dobrym słowem potrafi przełamać nawet najbardziej zatwardziałego niedowiarka.

Dziękujemy Ci bardzo Sławko za pomoc.
Bożena i Janusz Kowalscy

 

Rybnik
Gdy pierwszy raz spotkałam się ze Sławomirą Samborską odczułam dziwny niepokój, gorąco i kołatanie serca, te odczucia nie były przyjemne i trochę się obawiałam co będzie dalej, jeżeli to było wynikiem tylko siedzenia obok terapeutki. Usłyszałam, że to normalne, ponieważ jestem nerwowa i problemy, które mam z sercem w ten sposób mogę odbierać ze względu na ponadprzeciętną emisję promienia jej oddziaływania. Gdy zapoznałam się z ekspertyzą badań laboratoryjnych potwierdzającą predyspozycje Sławomiry trochę się uspokoiłam. Dowiedziałam się, że czasem zabiegi przeprowadza bez dotyku w odległości około 2 metrów siedząc i rozmawiając, ale dotyczy to tylko osób z bardzo poważnym stanem serca. Podczas seansu czułam gorąco idące z rąk terapeutki, miałam zawroty głowy i było mi duszno jakby coś dużego siedziało mi na klatce piersiowej. Po pierwszej wizycie przez 24 godziny źle się czułam, na następnych zabiegach odczucia były lepsze i byłam bardzo senna, po również czułam się lepiej. Ogólnie mogę powiedzieć, że Sławomira Samborska dobrze wpływa na wewnętrzne wyciszenie, co w dzisiejszych czasach jest dla wszystkich wskazane. Poprawiła się praca mojego serca, ustały problemy brzuszne i bóle głowy.
Od czasu do czasu korzystam z zabiegów, które mnie wyciszają i dodają energii.
Dziękuję za pomoc.
Elwira Czarnecka